6. Bardzo dziwny jest ten świat
Nie wiem czemu, nagle większość ludzi chciała się ze
mną przyjaźnić. Ale ja nie chcę się z nikim przyjaźnić. Potem dowiedziałam się
dlaczego.
Mei-chan została wyrzucona z elity. Samorząd
dowiedział się, że próbowała mnie zabić na pasach z zazdrości o Yuu-kuna.
Już od początku wiedziałam, że to ona chciała się
mnie pozbyć. Postanowiłam, że nie wytoczę jej procesu.
-Jesteś pewna? W końcu chciała cię zabić.
-Myślę, że dostała wystarczającą nauczkę jak
wyrzucenie z elity i prace społeczne.- Powiedziałam przeglądając jakąś książkę.
Chyba od japońskiego.
Yuu-kun tylko westchnął.
-Jak chcesz. Ja bym ją zgłosił.
Wróciłam do domu, a ciotka od razu zaczęła mnie
przepraszać i odwołała swoje słowa.
Tak jakby to miało jakiś wpływ na moje działania.
Był 17 grudnia. Widać, ze wszyscy już czekają na
przerwę zimową, nawet nauczyciele są rozproszeni i przeważnie gapią się przez
okno, nawet Wrona (nauczycielka od matematyki. Razem z Yuu-kunem wymyśliliśmy
jej taką ksywkę).
Nagle dnia 18 grudnia nauczycielka powiedziała, iż
będziemy mieli nowego kolegę w klasie. Dziewczyny od razu zaczęły między sobą
szeptać, a ja podniosłam rękę.
-Tak, Haruka?
-Możemy poznać jego imię i nazwisko?
-O-oczywiście! Nazywa się…- Babka poszperała w
papierach, a w klasie było cicho jak makiem zasiał.- O! Mam! Będzie nazywał się
Shinko Masahiko.
Yuu-kun wstał gwałtownie przewracając krzesło i
wyszedł z klasy trzaskając drzwiami.
-Pójdę po niego.
-D-dobrze idź. Może źle się poczuł…- Mruknęła
nauczycielka sama do siebie.
Zima nie była prawdziwą zimą, ponieważ za oknem lało
jak z cebra, a ja chodziłam po szkole i rozglądałam się za Yuu-kunem.
Nie chciałam za bardzo przeszkadzać w lekcjach,
dlatego nie krzyczałam.
Z nudów wyjrzałam przez okno. Zauważyłam, że Yuu-kun
siedzi sam na deszczu więc chwyciłam jakąś bluzę i szybko wybiegłam na dwór.
-Yuu-kun… Chodźmy na lekcje…- Złapałam go za rękę i
lekko pociągnęłam.
-Eh?- Dopiero zorientował się, że tu jestem.
-Yuu-kun.
-Przepraszam. Musiałem cię zmartwić.- Uśmiechnął się
przepraszająco.
-Zmartwisz mnie jak się rozchorujesz. Chodź do
pielęgniarki powiesz, że wymiotowałeś w toalecie.
Ten tylko dał się karnie poprowadzić do
pielęgniarki.
*Bo
najlepszy przyjaciel to taki, gdy będzie przy tobie nawet jak powiesz mu
„Zostaw mnie”*
Dnia 19 grudnia zaczął padać w końcu śnieg. I
właśnie wtedy do naszej szkoły dołączył Shinko-san.
Powiedziałabym, że to była niemal śnieżyca. Wiał
silny wiatr i śnieg padał jak szalony.
-Matka Natura ma szalone pomysły.- Mruknęłam
wyglądając przez okno na korytarzu szkolnym. Yuu-kun musiał pobiec rozdzielić
jakąś bójkę.
-Rzeczywiście. Ale to tylko dodaje jej uroku, nie
sądzisz?- Jakiś chłopak podszedł do mnie i także wyjrzał przez okno.
-Możesz mi pokazać gdzie jest klasa E? Kiepsko mi
idzie na razie z rozróżnianiem korytarzy.
Lekko pokrył się rumieńcem. Opisałabym go jednym
słowem – klon Yuu-kuna. Różnił się tylko kształtem szczęki i ledwo zauważalnie
kolorem włosów. Miał je lekko jaśniejsze w odcieniu blond.
Niby oficjalnie zostało zdjęte ze mnie mienie
„przeklętej” nadal nie za bardzo udzielałam się do ludzi.
Odwróciłam od niego wzrok i na powrót zaczęłam gapić
się w okno.
-Za tobą.
-He? HE?!- Obejrzał się. Rzeczywiście – jak wół
pisało klasa II E.- Jestem aż tak ślepy i tępy…?
Niemal widziałam dookoła niego aurę załamania.
-Nie wiem. Może.- Nie jestem najlepsza w
pocieszaniu. Ale najbardziej się zdziwiłam, że podziałało.
-Okej, może to nie na pewno! Jej! Dzięki…?
-Monotani Haruka.
-Haru-chan!
H-Haru-chan?
-Ja jestem…
-Shinko-san. Miło poznać. Chodzimy razem do klasy.- Uścisnęliśmy
sobie dłonie.
-Mów mi po prostu Masa-kun.
-Ale czy Masa, to jest w ogóle inne imię?
-Oj tam! Ja lubię tamte imię.
-D-dobrze Masa-kun.
-Haruka-chan?
Spojrzałam w stronę korytarza. Na środku stał
wściekły Yuu-kun. Może nie tyle co wściekły, co był przerażający.
Przeszły mnie ciarki, do tego stopnia, że zadrżałam.
-I co Yuu-kun? Udało się ich pogodzić?- Liczyłam na
rozluźnienie reakcji, ale zobaczyłam, że Masa-kun ma też podobny wzrok z tą
różnicą, że się uśmiechał. Przerażającym uśmiechem.
-Witaj kuzynie. Jak się miewasz?- Wycedził. Szybko
odwróciłam głowę w stronę Yuu-kuna.
Kuzynie?
-Haruka, chodź tu. Szybko.- Powiedział. Masa-kun
złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-A może ona chce zostać tutaj? Co Haru-chan?
Jak to się stało? Jak trafiłam do strefy cienia?
Włączyłam tryb złej Haruki.
-Puścisz mnie w końcu?- Masa-kun od razu mnie puścił
zaskoczony.- Dziękuję. Jeżeli macie zamiar się bić, to nie na terenie szkoły.
Nie mam zamiaru mieć dyrektora na karku, jasne?
Zagrzmiałam. Obydwoje patrzyli się na mnie
zdziwieni, a ja tylko otworzyłam gwałtownie drzwi do klasy, która była pusta i
głośno nimi trzasnęłam, do tego stopnia, że aż zadrżały.
Potem głośno westchnęłam i usiadłam do ławki.
©©©
-Co ty tutaj robisz?- Wycedziłem gdy Haruka zniknęła
za drzwiami. Nie wiedziała co ma zrobić więc przybrała złą maskę.
I Chwała Bogu.
-Jak to co? Postanowiłem przestać kształcić się w
domu i będę chodził do szkoły.
-Dlaczego zaniżyłeś sobie wiek? Wiadomo, że masz 18
lat.
-Nie-e-e! Mam tak naprawdę 17 lat, tylko rodzice
zmienili mi datę urodzenia. Dzięki temu jestem częściowo pełnoletni.
-Dlaczego akurat ta szkoła?- Byłem wściekły. Przez
niego omal nie wylądowałem w więzieniu.
-Dlaczego? Bo jest dobra i mi się spodobała,
kuzynie.
-Nie nazywaj mnie tak.- Warknąłem i już miałem
zamiar wejść do klasy, gdy złapał mnie za ramię.
-Haru-chan jest dla ciebie ważna, prawda? Tylko
przez przypadek jej nie zabij jak moją matkę i babcię.
Zamachnąłem się na niego pięścią, ale odskoczył.
-Nie zabiłem ich.
-Ale wszystkie dowody wskazywały na ciebie.
Pamiętaj, że oni nadal cię obserwują.
-Zamknij się!
Wszedłem szybko do klasy zamykając drzwi.
Zobaczyłem, że Haruka leży na ławce z zamkniętymi oczami. Spała.
Ukucnąłem obok niej i wbrew własnej woli zacząłem
się na powrót uśmiechać.
-Damy radę, nie Haruka?- Powiedziałem cicho i
pocałowałem ją w czubek głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz