poniedziałek, 26 września 2016

Watashinojinsei no (orokana) no ai - Rozdział 8

Przepraszam, że tak późno, wiem jestem beznadziejna, ale miałam zakaz na komputer (co mama nazywa dla pocieszenia "Dniem Bez Komputera". Jej!) Tak więc proszę bardzo, daję wam znowu naszą Harukę i Yuu.
************************************

8. Czemu mnie nie widzisz?

Leżałam w łóżku gapiąc się w sufit. Od gdzieś dwóch tygodni miewam dziwne… coś. Nie wiem jak to nazwać. Moje serce nie bije w normalnym rytmie. Miewam zaburzenia rytmu serca. To brzmi najlepiej.
Nagle zadzwonił telefon. Zerknęłam na wyświetlacz.
Yuu.
Chciałam odebrać, ale ręce mi się trzęsły, więc po prostu odłożyłam telefon na stolik i westchnęłam.
Nie rozumiem już niczego. W dodatku zauważyłam, że Masa-kun usiłuje mnie jakoś poderwać, co mnie coraz bardziej irytuje. Yuu-kun też jest coraz bardziej wściekły w obecności Masa-kuna.
Źle się czułam. Możliwe, że będę chora.
Yuu będzie do mnie przychodził i przynosił mi notatki.
Zerwałam się z łóżka tak gwałtownie, że z niego spadłam uderzając się w kolano. Jęknęłam głośno.
Co się ze mną do cholery dzieje? Nie jestem sobą. I to mnie przeraża. Może będzie lepiej jak zacznę unikać Yuu-kuna… Tak, to najlepsze rozwiązanie.
Mój plan wcieliłam w życie.

*Tylko się nie zesrajcie czasem z tej miłości!*

Znowu siedziałam sama. Gapiłam się w okno, tak jak dawniej. Tak jak dawniej… Już zapomniałam, jak to jest. Siedzieć tak samej… Westchnęłam.
-Czego chcesz?- Jakaś dziewczyna podskoczyła na dźwięk mojego głosu. Miałą krótkie włosy i duże okulary.
-N-no więc t-tego… Ehem… Bo jest… no…- Zaczęła się jąkać. Nadal ludzie się mnie tak boją? Chyba nie gryzę. Chyba.
Odetchnęła głęboko.
-Organizujemy wyjazd na basen za dwa tygodnie dla klas II-III. Jedziesz…?
-Nie wiem. Zastanowię się. Do kogo mam zgłosić swoją odpowiedź?
-D-do mnie. Mam na imię Aiko. Yanagimoto Aiko z klasy II A.
Kiwnęłam głową.
-Dziękuję.
-I… mogę się o coś zapytać?
Zerknęłam w jej stronę. Wydawała się miła. Bardzo miła.
-Tak? O co?
-Bo… jak zdobyłaś przyjaciół? Takich prawdziwych…- Patrzyła czerwona na czubki swoich butów. Gwałtownie się podniosłam.
 

-Ja mogę zostać twoją przyjaciółką.- Spojrzała na mnie zaskoczona. Była ładna. To trzeba akurat przyznać.
-N-naprawdę?
-Tak.- Uśmiechnęłam się lekko.
I tak oto zyskałam swoją pierwszą przyjaciółkę. Podobno.

-Haruka!- Podskakiwała na palcach i machała mi z progu szkoły. Delikatnie do niej podbiegłam.
-Dzień dobry, Aiko-san.- Aiko nauczyła się, że rzadko się uśmiecham i już to tego przywykła.
-Idziemy dzisiaj zjeść lunch na dachu?- Kiwnęłam głową. Aiko-san była miła, ale ja nie czułam się za bardzo warta jej przyjaźni. I brakowało mi Yuu-kuna który na powrót stał się szkolnym idolem.
Powiem to nieco brzydko. Olałam go po prostu, przez co Masa-kun jeszcze bardziej zaczął mu docinać. Yuu-kun nie wiedział, że tak naprawdę ciągle jestem obok niego.
A to zdarzyło się gdzieś na trzy dni przed wyjazdem na basen.
-O-ho. Chyba nawet Haruka już zaczęła się tobą brzydzić.- Nie. To nie prawda.
-Tobą najwyraźniej bardziej. Wierzę, że Haruka niedługo stanie się na powrót sobą.- Niestety Yuu. Nie mogę. Nie dam rady.
-Akurat. Za każdym razem jak cię widzi, to ucieka. I znalazła sobie przyjaciela, wiesz?
Yuu-kuna zatkało. Stał z otwartymi ustami, po czym spuścił głowę i zacisnął dłonie w pięści.
-Kłamiesz. Na pewno nie… nie zrobiłaby mi tego.
-A jednak egoisto. Znalazła sobie p r a w d z i w ą przyjaciółkę, a nie takiego marnego kolesia jak ty.
-Kłamiesz!- Rzucił się na niego z pięściami i bez trudu podniósł go za koszulę. Masa-kun był przerażony.- Haruka nie zrobiłaby tak. Nie zrobiłaby tak… chyba.
Nie wiem czemu, ale zabolało mnie serce. Uciekłam stamtąd z płaczem.
Nikogo nie było w szkole więc oparłam się o szafki na buty.

Cała drżałam.
Zsunęłam się po prozaicznej ściance i oparłam czoło o kolana ignorując fakt, że możliwie widać mi bieliznę.
Łzy leciały, jedna po drugiej, a ja nie chciałam by przestały.
Dobrze mi tak. To przeze mnie. Nagle mój telefon zawibrował. Odebrałam SMS ‘a.
Haruka, ja już nie chcę się z tobą przyjaźnić. Jesteś taka sama jak inni. Znalazłam sobie lepszą przyjaciółkę. Jest naprawdę popularna i dzięki niej znalazłam sobie chłopaka. A ty jesteś nikim.
Powinnam być smutna z tego powodu. Ale nie byłam dokładnie przez to smutna. Byłam smutna, ponieważ zostawiłam prawdziwego przyjaciela, dla własnej wygody.
Znowu poleciały kolejne łzy.
I szłam tak przez miasto, a ludzie rzucali mi dziwne spojrzenia. Na co się gapicie?! Nie widzieliście płaczącej dziewczyny?!
-Witaj w…- Przeszłam obok, nawet nie patrząc na ciotkę.-…domu…
Trzasnęłam drzwiami. Usiadłam na łóżko, a Kira naprzeciwko mnie.

-Widzisz? Jestem taka głupia. Możesz się ze mnie śmiać.- Płakałam już ze wszelkich możliwych sił. Z mojej piersi wydobywał się potężny szloch.
Nie wiedziałam, że kiedy zasnęłam zmęczona, ciotka wykręciła numer do Yuu-kuna.
©©©
Siedziałem na huśtawce wściekły i smutny jednocześnie. Chciałem zabić Harukę. Nie, Masahiko.
Nie byłbym w stanie skrzywdzić Haruki, w najmniejszym stopniu.
-Cholera.- Odchyliłem się do tyłu.- Czemu to ja tak cierpię? Czemu mnie nie widzisz? Czemu nie widzisz, że cię kocham…
Zakochałem się w dziewczynie, która miała mnie za przyjaciela. Przyjaciel nic więcej, więcej nic. Ale w końcu olała nawet moją przyjaźń.
Czemu mnie nie kocha? Starałem się ogarnąć i zapomnieć o tym durnym uczuciu, ale już… po prostu było za późno. Za późno.
Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Nieznany numer. Mam nadzieję, że to tylko nie jakiś telemarketing albo wróżka.
-Halo?- Przybrałem chłodny ton głosu, co akurat nie było takie trudne.
-Nagai Yuu?- Jakaś kobieta.
-Tak, to ja. W czym problem?
-Ciotka Haruki.- Czego ona chce?- Nie wiem o co chodzi, ale w życiu nie słyszałam żeby Haruka tak płakała. Nie płakała tak nawet po stracie rodziców.
Zatkało mnie. Haruka… płakała?
Cholera, to nie możliwe.- Poderwałem się z huśtawki.- Nie możliwe. Nie mogła słyszeć jak rozmawiałem z tym dupkiem!
-Prawda jest taka, że Haruka ostatnio dziwnie się zachowywała. Nie chciała nic o tobie wspominać, przykładała rękę do piersi… Pokłóciliście się? Jeżeli to przez ciebie tak płakała, to ci nogi z dupy powyrywam, jasne?
-Gdzie jest?
-U siebie w pokoju. O co… Nagai!
Rozłączyłem się i jak najszybciej pobiegłem w stronę domu Haruki. Biegłem na skróty, przez prywatne posesje, skacząc przez płoty, aż dotarłem do domu Haruki. Zapukałem do drzwi i sapiąc złapałem się rękami za kolana.
-Cholera.- Szepnąłem.
Drzwi się otworzyły, a ja od razu wpadłem do przedpokoju zdejmując buty w biegu, olewając już kurtkę czy nawet przywitanie.
Wpadłem do pokoju Haruki.

Spała. Ale poduszka była cała mokra, nie mówiąc o jej twarzy, po której lizała ją Kira. Zasyczała na mnie, gdy szybko zrzuciłem ją z łóżka, przy okazji drapiąc mnie po ręce.
-Haruka… Boże, Haruka…- Przyłożyłem swoje czoło do jej czoła, gdy otworzyła oczy. Z moich oczu poleciały łzy.
-Yuu-kun?- Przytuliłem ją do siebie mocno.

-Nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego!
-Przepraszam… Przepraszam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz